KLUB CARPE DIEM II - OPINIE

Klub bardzo średni, najgorsza w tym lokalu jest "selekcja" otóż osobniki które stoją na bramce kompletnie nie zdają sobie sprawy z tego co im wolno a co nie...ludzie nie dajcie sobą pomiatać bo te głąby są skłonne tytułować siebie mianem ochroniarzy kiedy w istocie są zwykłymi stróżami bez licencji i gówno mogą komukolwiek zrobić! są wulgarni a przede wszystkim beszczelni, widać właścicielowi nie zależy na przyzwoitym poziomie personelu i "zatrudnia" byle jakich wykidajło w charakterze "Ochrony" kategorycznie odradzam państwu ten lokal.

Ja uważam, że to całkiem fajny klub chociaż czasami można tam iść z pieniędzmi ale nie mozna się napić gdyż nie mają wydać! Rozłożyło mnie to na łopatki! W takim razie ja zwracam się do właścicieli klubu...zostawiajcie barmaną drobną kase. To chyba nie jest jakaś filozofia co nie;)

Ostatnio bardzo czesto odwiedzam klub carpe diem 2,uważam , że jest to świetny lokal,godny polecenia.Maja tam super promocje na piwo,fajną muzyke,świetną obsługę.Pozdrawiam całą ekipę a w szczególnosci Mamuśkę i Niuńka.

Witam.Od 15 lat zwiedzam Krakowskie lokale,postanowiłem jakiś czas spędzić w Carpe Diem.Odwiedziłem jedynkę.Lokal lekko opustoszały w tygodniu ale całkiem miła atmosfera.Piątek,sobota pub zaczyna nieśmiało ożywać.Lokal polecam osobnikom którzy chcieliby się z lekka wyciszyć przed wejściem do Carpe Diem 2.Przypadek zrządził że zagościłem w tych progach w sobotę,NIE DO-WIARY.Lokal przyjmuje tak wielką ilość różnego rodzaju klientów.... wydaje się że zaraz pęknie w szwach.Klub chyba boryka się z wadliwą klimatyzacją,obecność dużej ilości masy ludzkiej daje się zauważyć już przy samym wejściu.Jak w większości nocnych lokali przywitali mnie nie wiadomo czym rozbawieni panowie z selekcji.Upsss dzisiaj miałem sportowe spodnie,nie wszedłem. Nie dałem za wygraną, zmieniłem gacie,wracam,stoi tłum zapijaczonych angoli,chłopy z bramy stoją murem,nie wpuszczają ludzików i proponują inny lokal.Teraz moja kolej,na wszelki wypadek pokazuje legitymacje studenta, któryś z panów z selekcji mówi że jest to nie potrzebne, wchodzę,idę do baru,miła obsługa,ale słabe menu.Szatnia lekko nerwowa ale może być,toaleta....nie do wiary....ale student z nie jednego baru piwo pił i tutaj też może zaglądnąć...ujdzie w tłumie.Pozostałe dni tygodnia jak poniedziałek,środa,piątek też na wysokim poziomie w wydaniu klienteli i pracowników Karpia.Czytając wypowiedzi "Po godzinach" byłem przygotowany na niezbyt miłe wrażenia ale po odwiedzeniu tych starych murów polecam je wszystkim którzy chcą miło spędzić wieczór w swojskim studenckim klimacie.Nara.

Jeśli chodzi o klub, to spędzałam w nim praktycznie wszystkie poniedziałki i środy, ale ostatnio nie zostałam wpuszczona bo jak stwierdzili ochraniarze "jestem zagrożeniem". Zaczęli mi opowiadc że ostatnio strasznie się upiłam i mnie wynosili, co nie jest prawdą, gdyż byłam ze znajomymi (w tym z siostrą z którą wróciłam do mieszkania). Było mi tym bardzie przykro, gdyz powiedział to, a raczej wykrzyczał w niesamowicie wulgarny sposób, a w dodatku nie miał żadnych dowodów. Ochrona jest niesamowicie bezczelna i chamska, zdecydowanie nadużywa swojej pozycji.

UWAGA UWAGA UWAGA UWAGA UWAGA UWAGA UWAGA Złodzieje w Carpe Diem 2 poniedziałek 20 kwietnia 2009. Blondyn, krótko ścięty, około 170 cm z dużym nosem, jeansy, sweter w paski biało czarne, siedzący przy stoliku w przejściu do sali z boksami + blondynka, kręcone włosy, okulary, raczej niska.
Gnoju który ukradłeś mi kasę, telefon, okulary i karte mieszkańca akademika (nie wiem po co ci karta kretynie z dużym nosem) musisz wiedzieć że karta została od razu zablokowana. Rysopis z twoją gębą jest już w komendzie policji (i tej ... w okularach też).
Uwaga - powyższy tekst jest wypowiedzią użytkownika PoGodzinach.pl. Redakcja serwisu zaznacza, że nie potwierdza tego zdarzenia.

Wpadam do Carpe II w soboty na kilka godzin, potańczę, poszaleję (jak nie ma miejsca na parkiecie, to go robię :D). Drażni mnie tylko strasznie męska część klienteli. Dresy, pakery, dzieci... A muzyka jest ok. DJ najwyraźniej wie co lubię ;)
W szatni mnie spotkała bardzo nie miła przygoda, dosyć, że wzięto ode mnie kasę za szalik (sic!), to przy odbiorze szalika nie było i pani nie chciała go szukać, bo o tej porze nie znajdzie i kropka. Ale się wkurzyłam... Na szczęście się schyliła i znalazła....

Uwaga - powyższy tekst jest wypowiedzią użytkownika PoGodzinach.pl. Redakcja serwisu zaznacza, że nie potwierdza tego zdarzenia.