U SZKOTA

Ceny niezupełnie na każdą kieszeń - raczej drogo, ale raz na jakiś czas warto wpaść. Naprawdę dobre jedzonko, bardzo mili kelnerzy, zupełnie nie ma się do czego przyczepić.

Kompletny przypadek, że trafiliśmy z moją panią do Szkota. Przyjechaliśmy z W-wy do Krakowa z zamiarem odwiedzenia kilku restauracji. Przewodniki mówiły co wybrać i tamże pojechaliśmy. Po kilku wejściach i wyjściach z róznych lokali na starówce trafiliśmy do "U Szkota" (moja inicjatywa) mimo, że nikt go nie polecał. Pełne zaskoczenie! Bardzo sympatyczna piwnica i na dodatek mają Haggis! Co prawda spolonizowany, bo nie podawany w żołądku barana, ale tym lepiej bo w smaku super! Obsługa w kiltach, ogień w kominku, jedzenie i napitki b. dobre. Brakowało mi tylko jednego - kobziarzy!. Co prawda moja pani stwierdziła, że pewnie by uciekła, ale ja jestem innego zdania. Mam propozycję do właścicieli lokalu - zaserwujcie na aperitif dla każdego jakiś pure malt i zagrajcie po szkocku - może być z taśmy. Podsumowując - nic podobnego nie widziałem w całej Polsce i byłem zachwycony. Mógłbym być wniebowzięty przy następnej wizycie w Krakowie jeżeli usłyszę szkocką muzykę a nie Abbę!