Urszula
(użytkownik niezarejestrowany)
2005-12-13 12:16:08 napisał:
Ilekroć jestam w Krakowie,to odwiedzam bar. Jedzenie jest tam wspaniałe,świeże, pachnące a i wybór ogromny. Estetycznie, tanio i sprawnie. Wszystko przypomina jedzenie domowe. Potrafię żywić się tam przez miesiąc i nie czuję znudzenia.Zawsze powracam do tego lokalu. Polecam.
Czy ta recenzja jest przydatna?
Jeśli uważasz, że ten post narusza zasady regulaminu,
zgłoś naruszenie.
Magdalena
(użytkownik niezarejestrowany)
2005-05-31 22:34:10 napisał:
Chodzilam do baru "pod Temida" przez caly okres studiow prawniczych i filozoficznych. Szczegolnie polecam miesa. Od ok. roku mozna skosztowac calkiem niezlych ciast. Oczywiscie, nie zapominajac o konwencji tego miejsca, mozna zanurzyc sie w atmosfere tej wspanialej polskiej tradycji baru mlecznego w najlepszym tego pojecia znaczeniu. Polecam. :)
Jeśli uważasz, że ten post narusza zasady regulaminu,
zgłoś naruszenie.
miles
(użytkownik niezarejestrowany)
2001-10-12 14:59:15 napisał:
Nie ma drugiego takiego baru w Polsce, ba moze i na calym swiecie. Na pozor zwykly, przypominajacy zakladowa stolowke, z aluminiowymi sztuccami, niewyspanym studentem szybko konczacym sniadanie rano, daniowym repertuarem niczym nie rozniacym sie od karty dan w wielu barach mlecznych w Polsce.
Jest jednak cos niezwyklego i cieplego w "Mleczaku", jak zwyklismy nazywac owo miejsce z przyjaciolmi.
Zawsze jest tam czysto i schludnie. Mimo gwarnego tlumu turystow dla kazdego znajdzie sie potrawa, ktora lubi. Porcje sa spore, pachnace domowym upichceniem, obsluga mila chociaz stanowcza. Szef baru, ktory zyskal juz sobie przydomek "Apodyktycznego", z charakterystyczna tylko dla siebie gracja zacheca zglodniala kolejke gosci do skladania szybkich i konkretnych zamowien.
"Kluski raz, mielony smazyc, drobne, drobne prosze" - daje sie slyszec co chwile.
"Pod Temida" jest miejscem niezwyklym, a wartosc jego docenia najlepiej ci, ktorzy przemierzajac bezkresy kulinarnych zakamarkow polskiej rzeczywistosci dosc juz maja egzotycznych kebabow i felafeli, ktorych zmeczyla smiejaca sie nagromadzeniem sproszkowanych przypraw pizza, ktorzy wreszcie tesknia do domowego, polskiego jedzenia, z nuta tluszczyku i spora porcja ziemniakow.
Kiedys, za studenckich czasow, zdarzylo mi sie, zlozyc wizyte "Apodyktycznemu" i jego wspolpracownikom, gdyz zapragnalem zjesc jajecznice prosto z patelenki. Jako, ze Temida byla jedynym barem, ktory znalem, gdzie liczyc moglem na pelna patelnie rozplywajacej sie w ustach, esencjonalnej jajecznicy, wsiadlem do pociagu relacji Warszawa - Krakow i jak najszybciej pobieglem na Grodzka. Po kolejnych kilku godzinach bylem znowu w Warszawie, brudnej, nieprzyjemnej, zabieganej...i tylko smak jajecznicy na kielbasie z baru "Pod Temida" pozostal, stajac sie najmilszym akcentem owego niezapomnianego poranka.
Jeśli uważasz, że ten post narusza zasady regulaminu,
zgłoś naruszenie.